Info
krzysieksobiecki z miasteczka Kraków. Przejechałem 31503.06 kilometrów w tym 807.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.33 km/h, więc szału nie ma :-)Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec5 - 0
- 2018, Czerwiec3 - 0
- 2018, Maj4 - 0
- 2018, Kwiecień20 - 0
- 2018, Marzec25 - 0
- 2018, Luty7 - 0
- 2018, Styczeń25 - 0
- 2017, Grudzień4 - 0
- 2017, Listopad8 - 1
- 2017, Październik11 - 5
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień3 - 0
- 2017, Lipiec11 - 0
- 2017, Czerwiec22 - 0
- 2017, Maj21 - 6
- 2017, Kwiecień32 - 6
- 2017, Marzec46 - 5
- 2017, Luty29 - 9
- 2017, Styczeń42 - 13
- 2016, Grudzień26 - 4
- 2016, Listopad39 - 2
- 2016, Październik43 - 6
- 2016, Wrzesień42 - 1
- 2016, Sierpień28 - 5
- 2016, Lipiec39 - 2
- 2016, Czerwiec39 - 0
- 2016, Maj23 - 0
- 2016, Kwiecień26 - 0
- 2016, Marzec25 - 0
- 2016, Luty37 - 0
- 2016, Styczeń22 - 0
- DST 153.80km
- Teren 1.00km
- Czas 07:08
- VAVG 21.56km/h
- VMAX 66.20km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 1598m
- Sprzęt AWOL
- Aktywność Jazda na rowerze
Objazdówka po dawno nieodwiedzanych miejscach
Sobota, 8 października 2016 · dodano: 08.10.2016 | Komentarze 2
Strava
5 rano. Budzik. O dziwo zrywam się z łóżka ochoczo. Gorący prysznic, kawa, dwie bułki na słodko i trochę twarogu z syropem klonowym. Jem na stojąco, ubieram się i wybiegam. Udało się wyjechać o 5:30... Trochę wieje, mży, temperatura ledwie kilka kresek powyżej "zera". Dogrzewam się kurtką. W Nowej Hucie tradycyjnie nieco mocniej pada. Ciągle jest ciemno i pusto. Po godzinie miarowego kręcenia melduję się w Niepołomicach. Kilka zdjęć i już są ... niecierpliwe myśli o ucieczce do Puszczy. W końcu skraj lasu. Pachną sosnowe metrówki, pachną całe zręby, a potem pachnie las: wilgocią mgielną, jesienią, grzybami. Spłoszone sarny przebiegają przez asfalt. Długa prosta Aleja Żubrowa i krótka myśl o ognisku, herbacie, metalowym kubku. Zatęskniłem. Skręt w prawo. Zaczynam rekonesans, bo to dla mnie nowym fragment. Puszcza jak lekko pomarszczony, kolorowy obrus. Przeskakuję nad autostradą, mijam Rabę i po chwili jestem w Bochni. Pada mocniej, ale wiem, że podjazd do Brzeźnicy i dalszy fragment do Nowego Wiśnicza rozgrzeją mnie wystarczająco. Jeszcze światła. Jeszcze jakiś skręt nie tam gdzie trzeba. Jadę. W Brzeźnicy stary kościół, w którym dawno temu byłem raz na mszy. Dawno ... Brzeźnicka ścianka zakończona szutrem, pierwsze 10% tego dnia. W końcu Wiśnicz i przerwa na słodycze. Świetnie się jedzie pomimo chłodu i deszczu. Wybieram boczne drogi: mozaika nawierzchni, kilka ścianek, zimne zjazdy, ostre skręty. W końcu deszcz przechodzi w mżawkę. Na szczytach Beskidu Wyspowego śnieg, a w sadach już chyba ostatnie zimne jabłka, czerwone, na gołych gałęziach. Przed Piekiełkiem robię w tył zwrot. Do Krakowa 70 km ciągłej huśtawki góra-dół, zjazd-podjazd, ciepło-zimno, szybko-wolno. Zeruję się. Resetuję tydzień. W tej ciszy, w końcu pojawia się muzyka: jakieś avant-popowo-jazzowe plamy. Sklejam je ze sobą. Ostry podjazd pod Kobylec, po którym zatrzymuję się w lesie. Ściągam kurtkę, zakładam rękawki i bezrękawnik. Zjazd nad Rabę przewiewa mnie co prawda do kości, ale już po chwili robi się ciepło. Na drogach pustki. I znów wraca muzyka ...
Może zdarzyć się wszystko ...
Zdjęcia
Kategoria wycieczki
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!